Nareszcie ferie, więc ruszamy we wiadomym kierunku. Im dalej
na południe, tym mniej śniegu. Co jest?! Tempo mamy dobre, bo już o 14 słyszymy
hejnał z Wieży Mariackiej. Trębacza postanowiliśmy zobaczyć jednak godzinę
później, ponieważ pierwsze kroki skierowaliśmy do Lwowskiej Manufaktury
Czekolady. Poczyniliśmy tam słodkie zakupy. Zasłodzeni wędrujemy do sukiennic
(w końcu rodzice dali pieniążki na drobne wydatki). Później krótki spacerek
ulicą Floriańską, rzut oka na Barbakan, ponieważ jest z nami nauczyciel
historii, więc krótka przepytka. Na 15 wracamy pod kościół Mariacki pomachać
trębaczowi. I to koniec naszego spacerku po Krakowie. Około godziny 19
(straszne korki na Zakopiance) docieramy do celu. Zakwaterowanie, obiadek i o
22 zalega względna cisza.
Pozdrawiamy,
Wakacjusze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz