poniedziałek, 3 lutego 2014

Zakopane - dzień 3

Słońce, ciepło, a my na nartach. Wydarzenie niesamowite, każdy odnalazł swój sprzęt! O wyznaczonej godzinie meldujemy się pod Nosalem. Po chwili pojawia się nasz ukochany instruktor „Pan Cebula” i zaczyna się … Najpierw rozgrzewka, następnie dzielimy się na dwie grupy. Jedni ruszają na wyciąg, inni pod czujnym okiem fachowca stawiają pierwsze kroki na nartach. Po trzech godzinach morrrrrrderczego treningu wszyscy potrafią zjechać z połowy stoku. Jutro ciąg dalszy zabawy. Musimy w końcu zmierzyć się z orczykiem. Po obiadku chwila odpoczynku i ruszamy na spacerek w kierunku Harendy. Wieczorem trochę angielskiego, trochę sprzątania (wychowawcy nie mają litości) i tak upłynął nam kolejny dzionek. Dzisiejsze relacje są autorstwa grupy „HAMA”.
„Nareszcie doczekałam się jazdy na nartach. Było fajnie.”
Hania Wiśniewska
„Pierwszy raz jeździłam na nartach, ale wpuścili mnie na górkę. Jeździłam z panem. Bardzo mi się podobało.”
Agata Papis.
„ Na początku jeździłam na nartach fatalnie. Później poruszałam się jak zawodowiec (oprócz wjazdów orczykiem). Lekko stuknęłam swoją kość ogonową, ale da się przeżyć.”
Maja Pawłowska
„Uczyłam się jeździć na nartach i zabolał mnie brzuch. Wieczorem znów mnie zabolał brzuch. To był szalony dzień.”
Ada Papis
Ślemy cieplutkie pozdrowienia tym, którzy nas czytają.
Wakacjusze








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz