Zaraz po obudzeniu spoglądamy przez okno. Niestety, śniegu brak. Po
śniadanku ruszamy na Gubałówkę. Na szczęście nie każą nam się wspinać na ten
„szczyt”, tylko wjeżdżamy tam kolejką torową. Widoczność doskonała, więc
dostrzegamy, że pod Nosalem jest śnieg i będzie można jutro pojeździć.
Pokrzepieni tą myślą, raźno ruszamy w kierunku Butorowego. Zjazd wyciągiem
dostarcza nam wielu emocji, bowiem chwilami czuć spore powiewy wiatru. Po
obiedzie nadeszła ta chwila – dopasowujemy narty. Dziewczynkom idzie to
sprawnie, natomiast panowie starsi wybierając buty, zachowują się jak damy w
sklepie z futrami lub Kopciuszek przy mierzeniu pantofelków. Na szczęście po
około dwóch godzinach jesteśmy wyposażeni w sprzęt narciarski. Po kolacji
ruszamy do kościółka, gdzie słuchamy kolęd i pastorałek w wykonaniu zespołu
Małe Trebunie-Tutki. Swoimi wrażeniami na temat dzisiejszego dnia postanowili
podzielić się „Tornado”.
„Dziś był pierwszy dzień naszych przygód w Zakopanem. Było bardzo
przyjemnie.”
Jaś Gryczko
„Jadłem ciasto węgierskie. Wszyscy je kupowali, więc staliśmy pod budką
30 minut.”
Kuba Gryczko
„Jadłem ciasto węgierskie. Było smaczne.”
Wojtek Wiśniewski
„Dzisiaj zjadłem na Gubałówce ciasto węgierskie. Było ono bardzo
dobre.”
Hubert Cedro
„Z Jaremą przez 30 minut dobieraliśmy buty narciarskie.”
Kuba Kosmenda
Jak widzicie kochani rodzice nie jazda kolejką, nie pięknie widoki, ale
ciasto węgierskie było przebojem dzisiejszego dnia.
Pozdrawiamy,
Wakacjusze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz